Do niedawna uważałam gofrownicę za zbędny gadżet w mojej kuchni, no bo jak często można jeść gofry z bitą śmietaną, dżemem, owocami lub cukrem pudrem? Trochę to nudne i nie do końca zdrowe. Na nowo odkryłam ją podczas warsztatów kulinarnych w Villa Park MED & SPA w Ciechocinku, organizowanych przez firmę MPM, polskiego producenta sprzętu AGD.
Gofrownice tej firmy znalazłam na hotelowym bufecie śniadaniowym, tuż obok wagi elektronicznej, na której można było dokładnie odmierzyć składniki śniadania (taki mały gadżet a zapewne ucieszy osoby na diecie i sportowców skrupulatnie wyliczających porcje i składniki).
Gotując z szefem kuchni hotelowej poznałam ciekawe sposoby na przygotowanie zdrowych potraw przy użyciu gofrownicy, pojawiły się pomysły na nienudne śniadania i przekąski, no i chęć posiadania tego prostego w obsłudze i niedrogiego urządzenia.
W moim kuchennym laboratorium lubię używać sprzętów prostych w obsłudze i niezawodnych oraz takich, które mają odpowiednią moc, żebym nie musiała stąpać z nogi na nogę w oczekiwaniu na finał.
Wybór nie był trudny, od dziś gotuje ze mną gofrownica MGO-13 firmy MPM :) Moc 1400 W z regulacją temperatury, szybkie nagrzewanie, jednoczesne przygotowywanie 2 gofrów, teflonowa powierzchnia zapobiegająca przywieraniu i ułatwiająca wyjmowanie gofrów. Urządzenie przetestowane przeze mnie osobiście podczas warsztatów kulinarnych i przez kuchnię hotelową obsługującą tłumy małych i dużych gofrożeróc... więc w mojej kuchni też da radę :).
Kształt nieco modernistyczny i uniwersalna kolorystyka (stalowy z czarnym) dobrze komponują się z pozostałym wyposażeniem mojej minimalistycznej kuchni. Jednak (nie żebym się czepiała ;)), trochę czasu zajęło mi ustalenie ilości idealnej porcji ciasta na jednego gofra. Niezwykle praktyczna okazała się miarka kuchenna o pojemności 100 ml - idealna porcja, nabieram, wylewam, zamykam i piekę. Szybko i nic się nie rozlewa na boki, a gofry maja odpowiednią wielkość. Szkoda, że producent nie pomyślał, żeby taką plastikową miareczkę dołączyć do urządzenia, koszt znikomy a klient mógłby być mile zaskoczony :).
Pierwsze gofrowanie: wiosenne gofry ze szpinakiem, bazylią, natką pietruszki i mielonymi pestkami dyni - już sam kolor nastraja pozytywnie, a dzieci szaleją na ich punkcie, nawet te notorycznie odmawiające jedzenia.
W tym przepisie podane z sosem/serkiem chorizo, szczypiorkiem i marynowaną ośmiornicą, które możecie zamienić na inne ulubione dodatki.
Zielone gofry można też przygotować w wersji na słodko, używając do przygotowania ciasta tylko szpinaku i nie dodając bazylii i pietruszki, które nadają gofrom wyraźny, ziołowy charakter.
Kolorowego weekendu :)
Gofrownice tej firmy znalazłam na hotelowym bufecie śniadaniowym, tuż obok wagi elektronicznej, na której można było dokładnie odmierzyć składniki śniadania (taki mały gadżet a zapewne ucieszy osoby na diecie i sportowców skrupulatnie wyliczających porcje i składniki).
Gotując z szefem kuchni hotelowej poznałam ciekawe sposoby na przygotowanie zdrowych potraw przy użyciu gofrownicy, pojawiły się pomysły na nienudne śniadania i przekąski, no i chęć posiadania tego prostego w obsłudze i niedrogiego urządzenia.
W moim kuchennym laboratorium lubię używać sprzętów prostych w obsłudze i niezawodnych oraz takich, które mają odpowiednią moc, żebym nie musiała stąpać z nogi na nogę w oczekiwaniu na finał.
Wybór nie był trudny, od dziś gotuje ze mną gofrownica MGO-13 firmy MPM :) Moc 1400 W z regulacją temperatury, szybkie nagrzewanie, jednoczesne przygotowywanie 2 gofrów, teflonowa powierzchnia zapobiegająca przywieraniu i ułatwiająca wyjmowanie gofrów. Urządzenie przetestowane przeze mnie osobiście podczas warsztatów kulinarnych i przez kuchnię hotelową obsługującą tłumy małych i dużych gofrożeróc... więc w mojej kuchni też da radę :).
Kształt nieco modernistyczny i uniwersalna kolorystyka (stalowy z czarnym) dobrze komponują się z pozostałym wyposażeniem mojej minimalistycznej kuchni. Jednak (nie żebym się czepiała ;)), trochę czasu zajęło mi ustalenie ilości idealnej porcji ciasta na jednego gofra. Niezwykle praktyczna okazała się miarka kuchenna o pojemności 100 ml - idealna porcja, nabieram, wylewam, zamykam i piekę. Szybko i nic się nie rozlewa na boki, a gofry maja odpowiednią wielkość. Szkoda, że producent nie pomyślał, żeby taką plastikową miareczkę dołączyć do urządzenia, koszt znikomy a klient mógłby być mile zaskoczony :).
Pierwsze gofrowanie: wiosenne gofry ze szpinakiem, bazylią, natką pietruszki i mielonymi pestkami dyni - już sam kolor nastraja pozytywnie, a dzieci szaleją na ich punkcie, nawet te notorycznie odmawiające jedzenia.
W tym przepisie podane z sosem/serkiem chorizo, szczypiorkiem i marynowaną ośmiornicą, które możecie zamienić na inne ulubione dodatki.
Zielone gofry można też przygotować w wersji na słodko, używając do przygotowania ciasta tylko szpinaku i nie dodając bazylii i pietruszki, które nadają gofrom wyraźny, ziołowy charakter.
Kolorowego weekendu :)
Czas przygotowania: 45 minut
Porcje: 8
Składniki:
Gofry:
- 220 g mąki pszennej,
- 90 g świeżego szpinaku i ziół (np. 60% szpinak, po 20% bazylia i natka pietruszki),
- 2 jaja,
- 250 ml mleka,
- 150 ml wody gazowanej,
- 50 g tartego parmezanu, pecorino lub innego długo dojrzewającego sera,
- 3 czubate łyżki zmielonych pestek dyni,
- 3 łyżki oleju z pestek winogron,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- skórka otarta z połowy cytryny,
- 1/2 łyżeczki białego pieprzu,
- szczypta gałki muszkatołowej,
- sól.
Sos:
- 300 g sera na sernik o smaku naturalnym,
- 3 łyżki gęstego jogurtu,
- 60 g chorizo,
- 5 filecików sardeli,
- 1 szalotka,
- 3-7 łyżeczek ostrej pasty paprykowej lub świeże papryczki chili,
- pieprz cayenne do smaku,
- szczypiorek.
Do podania (wg. uznania):
- szczypiorek,
- marynowana ośmiornica,
- plastry wędzonego łososia,
- wędzona makrela,
- rzodkiewka w plastrach,
- itp.
Przygotowanie:
Sos:
- Szalotkę drobno posiekać, sparzyć wrzątkiem, wystudzić.
- Chorizo pokroić w drobną kostkę, włożyć do blendera kielichowego, dodać jogurt, pastę paprykową i sardele, zmiksować na gładką masę.
- Dodać ser, szalotkę i pieprz, wymieszać łopatką.
Gofry:
- Do kielicha blendera włożyć szpinak, zioła, mleko, ser, zmielone pestki dyni, skórkę z cytryny i zmiksować na gładką masę.
- Żółtka oddzielić od białek dodać z pozostałymi składnikami do zielonej masy i zmiksować.
- Białka ubić ze szczyptą soli, delikatnie wmieszać w całą masę.
- Rozgrzać gofrownicę, miarką o pojemności 100 ml wylać ciasto do każdej formy, piec 7 minut.
Podać z sosem i wybranymi dodatkami, w tym przepisie z marynowaną ośmiornicą i szczypiorkiem.
Kolor powala :) i wytrawna wersja bardzo ciekaw, do tej pory jadłam tylko na słodko. Nie mam ośmiornicy :( ale chętnie spróbuje z łososiem.
OdpowiedzUsuńDobre na pierwszy dzień wiosny :)
Usuńno po prostu... jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńDzięki, zabawa kolorem jest bardzo przyjemna. Co dalej? Może czerwone? :)
UsuńWyglądają niesamowicie! Czas wyciągnąć gofrownicę z szafki ;)
OdpowiedzUsuńNie ma na co czekać ;)
UsuńO matko, aż zgłodniałam! A przecież jestem tuż po obiedzie :)
OdpowiedzUsuńMogą być też na kolację lub przekąskę :)
UsuńSezon gofrowy uważam za otwarty :D
OdpowiedzUsuńNad tym muszę się zastanowić. Gofry a sezonowość, ciekawy temat :)
UsuńRewelacyjnie wyglądają takie zielone gofry :)
OdpowiedzUsuń