Być wiecznie młodą! Przyznam, chciałabym i sądzę, że nie ja jedna :)
Prawda jest taka, że niezależnie od tego czy zawsze przykładałyśmy duża uwagę do pielęgnacji, czy też miałyśmy jeden uniwersalny krem nawilżający samotnie zdobiący półeczkę "pielęgnacyjną" w łazience - w skórze zachodzą naturalne procesy, które dotyczą nas wszystkich.
Po 25 roku życia zaczyna się stopniowo zmniejszać produkcja kwasu hialuronowego - substancji naturalnie występującej w organizmie ludzkim. Skóra traci elastyczność i objętość, zaczynają pojawiać się zmarszczki, policzki, kości policzkowe czy usta nie są już tak pełne jak dawniej. Co dalej nam zostaje? Wypełnianie strzykawką w gabinetach medycyny estetycznej? I tu pojawia się problem! Już na samą myśl o strzykawce skacze mi ciśnienie :D... podobnie jak moim koleżankom, które marzą o powiększeniu ust i podkreśleniu kości policzkowych ale bez kłucia.
Podczas przedwakacyjnych zakupów w aptece znalazłam preparat Fillerina - pierwszą dermokosmetyczną kurację wypełniająca do użytku domowego. Zaczęłam zgłębiać temat. Z natury jestem dość nieufna i z dużym dystansem podchodzę do produktów "Wow!" Jak się okazuje, często ich cudowne właściwości i spektakularne efekty to tylko zgrabna reklamowa grą słów. W przypadku Filleriny, poza licznymi zaletami preparatu opisanymi w ulotce informacyjnej, przysłowiową kropką nad "i" było zdanie: "do szybkiej, głębokiej aplikacji bez wstrzykiwania"! oraz wyniki badań potwierdzające imponujące działanie kuracji. Skusiło!
Kuracja Fillerina jest dostępna w trzech stężeniach. Mimo, że jestem przed 30-stką zauważyłam już pierwsze oznaki upływu czasu i wybrałam pierwszy stopień (20+), dostępne są także 2 (35+), oraz 3 (55+). Zadaniem produktu jest uwolnienie dużych ilości kwasu hialuronowego w głębokich warstwach tkanki skórnej a wybór odpowiedniego stężenia pozwala zapewnić najskuteczniejszą i najbardziej optymalną kurację.
W opakowaniu znajdziemy buteleczkę Żelu wypełniającego z błyskawicznie wchłaniającymi się kwasami hialuronowych (Fillerina 1) oraz buteleczkę Filmu odżywczego (Fillerina 2), który aplikuje się 10 minut po zastosowaniu żelu.
Do precyzyjnej aplikacji preparatów służą dwie niby strzykawki. W ofercie firmy znajdziemy też kremy do codziennej pielęgnacji, zawierające kwas hialuronowy o niższym stężeniu, które można stosować osobno lub w połączeniu z innymi preparatami Fillerina (są to krem na dzień, krem na noc oraz krem modelujący do ust i oczu).
Kuracja trwa 14 dni. Raz dziennie aplikujemy Żel i Film odżywczy na oczyszczoną skórę, po wypiciu 2 szklanek wody... i choć na pierwszy rzut oka kuracja może wydawać się skomplikowana w stosowaniu w praktyce jest proste jak nakładanie kremu przy pomocy szpatułki, a producent szczegółowo objaśnia jak to robić.
Produkty Fillerina zapewniają efekty niczym mikroiniekcja kwasem hialuronowym stosowana w medycynie estetycznej, bez wychodzenia z domu! Szybko poprawiają stan skóry i wygładzają tkanki twarzy i szyi. O swoich niedoskonałościach nie lubię opowiadać, ale po dwóch tygodniach stosowania kuracji Fillerina mam ich znacznie mniej ;)
Dla mnie to duża wygoda taka domowa kuracja, a zmarszczek trochę już mi się pojawiło, pomimo tego,że jestem przed 30.
OdpowiedzUsuńJa to panicznie boję się igieł... a tu jest taka prosta aplikacja :)
UsuńPrzysłała mnie tu moja siostra, która chce żebym zrezygnowała z inwazyjnego powiększania ust... ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńDobrą masz siostrę ;) I ma rację. Jeśli efekty Cię zadowolą to po co się kłuć?
UsuńChyba przetestuje na swoich ustach
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, tylko dobierz produkt o odpowiedni stężeniu :)
UsuńChętnie skuszę się na taką kurację i sprawdzę na swojej skórze :) Wydaje się dobra!
OdpowiedzUsuńBardzo dobre produkty
UsuńOOo mi tez by sie taka przydala 😊 idealna po lecie!
OdpowiedzUsuńO tak, słońce i morska woda u mnie zawsze czynią szkody na skórze
UsuńFajnie bo też nie lubię igieł. Super kuracja
OdpowiedzUsuńSpokojnie można obserwować zmiany na skórze ;)
UsuńŚwietnie to wygląda - szczególnie że na wizyty w gabinecie medycyny estetycznej brak mi czasu i odwagi��
OdpowiedzUsuńDla mnie odkrycie roku. Boje się zabiegów z igłami, nie chce ich i na starcie odrzucam. Jednak ten nieinwazyjny jestem skłonna wypróbować.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej marce, ale brzmi i wyglada naprawdę intrygująco :)
OdpowiedzUsuńNie slyszalam wczesniej o takich produktach ;) Bardzo dobrze opowiedzialas o nich !
OdpowiedzUsuńTa kuracja bardzo mnie ciekawi!��
OdpowiedzUsuńWidziałam już zajawkę na insta. Super sprawa, bo ja zdecydowanie wolę takie zabiegi robić w domku :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt
OdpowiedzUsuńJeszcze nie słyszałam o tej kuracji, ale wydaje się być bardzo ciekawa. Chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńTeraz sama mam na nią wielką ochotę - super, że marka wpadła na pomysł, by stworzyć wersję do użytku w domu.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że zaciekawiłas mnie tymi produktami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty! Już zacieram rączki bo będę mieć nowy produkt do testowania!
OdpowiedzUsuńJak dobrze, ze tu trafilam <3 ! Swietny wpis, piekny blog :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tymi produktami, ja na czole mam drobną bruzdę która mnie denerwuje i to mogłoby mi z pewnością pomóc ;)
OdpowiedzUsuńProdukt faktycznie wygląda na profesjonalny i warty uwagi.
OdpowiedzUsuńŚiwtnie się perzentuje! Chetnie przetestuje! :)
OdpowiedzUsuńHmmm przyznam, ze i mnie zsintrygowal ten produkt choć ja sama nie myślałam o wypełnianiu którejkolwiek części twarzy :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy i pomocny artykuł, ale recenzja tego produktu bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis!
OdpowiedzUsuń