Krajowa egzotyka.
Przerabiamy stare receptury i sięgamy po bezpłatne, dziko rosnące i zdrowe owoce,
bez chemii, ulepszaczy i genetycznych modyfikacji. Oczywiście, mowa o
tych zbieranych na czystych ekologicznie terenach, z dala o dróg
szybkiego ruchu, zakładów przemysłowych itp.
W różnych źródłach
kulinarnych można znaleźć informację, że jarzębinę (i wiele innych owoców dziko
rosnących) powinno się zbierać po pierwszych przymrozkach. Mnie to nie
przekonuje z kilku względów: receptury pochodzą z czasów, kiedy nie dysponowaliśmy
zamrażarkami, dziś wystarczy oczyszczone owoce zamrozić na kilka dni; im
późniejszy zbiór tym mniej sprzyjające warunki, deszcz, śnieg, mróz; im
później tym coraz mniej owoców, i coraz więcej tych mało urodziwych.
Owoce można zbierać
już od końca sierpnia, kiedy zrobią się czerwone (lub pomarańczowe, w
zależności od odmiany) do późnej jesieni (po przymrozkach). A warto się nimi
zainteresować, bo zawierają dużo składników odżywczych i witamin. Są
wykorzystywane w przemyśle zielarskim i farmaceutycznym do produkcji preparatów
leczniczych m.in. wzmacniających, stosowanych w profilaktyce przeciw przeziębieniom
i grypie, przy zakażeniach bakteryjnych i po przebytych chorobach.
Konfitura z
jarzębiny (Jarząba pospolitego), lekko cierpka, świetnie uzupełnia sery,
wędliny i mięsa. Dodatek jabłek (1:4) podnosi słodycz konfitury przy zmniejszonej
ilości cukru. Nie wymaga stosowania środków żelujących, gęstość regulujemy
czasem duszenia. Można to sprawdzić na talerzyku schłodzonym w zamrażarce (łyżeczkę
konfitur rozprowadzamy na talerzyku, jeśli się zetnie możemy wekować).
Czas przygotowania: 40 minut
Składniki:
- 2 kg oczyszczonych jagód jarzębiny,
- ½ kg jabłek,
- ½ kg cukry,
- 1 szkl. białego półsłodkiego wina,
- 2 limonki (skórka i sok).
Przygotowanie:
- Jagody jarzębiny zmrożone w zamrażalce (2 dni) lub przez naturę (zebrane po przymrozkach), umyć, zalać wrzątkiem tak żeby owoce znalazły się pod wodą, gotować 10 minut, odcedzić.
- Jabłka obrać, pozbawić gniazd nasiennych, zetrzeć w melakserze lub na tarce, dodać do jarzębiny razem z cukrem, winem, sokiem i skórką z limonki. Dusić ok. 20 minut, aż owoce staną się przeźroczyste.
- Gorące konfitury przełożyć do wyparzonych słoików, szczelnie zamknąć, postawić do góry dnem do ostygnięcia. Można je również pasteryzować na mokro przez 20 minut, ale nie jest to konieczne.
musi smakować wybornie! kiedyś robiłam, ale całość poszła do śmieci... jarzębina była gorzka, jakby się nie przemroziła w zamrażarce.
OdpowiedzUsuńKarmel-itka jarzębina nigdy nie straci goryczki, taka jej uroda :). Zmniejsza się jej intensywność odlewając wodę, w której na początku obgotowuję się jagody, dodając inne owoce, soki, lub zwiększając ilość cukru. Dla porównania można kupić słoiczek konfitury w sklepie i "wgryźć" się w składniki. Niestety, najczęściej są to konfitury wysoko słodzone (2:1), ja proponuję znacznie mniej cukru i dodatek jabłka jako neutralizatora goryczki. Zachęcam do dalszych przetworów :)
UsuńIntryguje mnie od dawna, choć trochę się boję, że nic mi z tego nie wyjdzie... Upatrzyłam już sobie jednak jarzębinowe miejsce; może w końcu się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńGin, jeśli nie spróbujesz, to się nigdy nie dowiesz jak smakuje twoja własna konfitura z jarzębiny :) . Proponuję oczyszczoną jarzębinę zamrozić w woreczkach po 500 g i zacząć od zrobienia konfitury z takiej jednej małej porcji. W zależności od efektu wprowadzić ewentualną korektę (dosłodzić, dodać więcej owoców itp).
Usuń