Wiosną, kiedy z utęsknieniem wypatrujemy pierwszych promieni słońca i oznak budzącej się przyrody nasze wymęczone zimą organizmy jadą już na oparach paliwa. Cera jakaś szara, włosy wypadają, paznokcie też zostawiają wiele do życzenia. Boli każda komórka naszego ciała. Dobija zmienna pogoda i skoki ciśnienia. Wszystko nas drażni i najchętniej nie wychodzilibyśmy z łóżka.
Syndrom zmęczenia wiosennego, popularnie zwany przesileniem wiosennym, dopada nas kiedy musimy przestawić się na większe obroty, a nie przygotowała nas do tego zimowa dieta, uboga w witaminy i minerały, oraz krótkie dni bez słońca.
Profesor James Waternhouse z Wydziału Fizjologii Uniwersytetu w Manchesterze uważa, że powinniśmy żyć zgodnie z naszym zegarem biologicznym i w tym trudnym okresie wiosennym, w marcu i kwietniu, odpoczywać na urlopie. Tylko kto może sobie na to pozwolić? :)
Sposobów na wiosenne przesilenie jest wiele. Proponuję sięgnąć po kwas buraczany - sprawdzony i łatwo dostępny środek, do przygotowania w ciągu tygodnia. Znajdziemy w nim duże ilości witaminy C (wytworzonej jak w każdej kiszonce podczas procesu fermentacji), kwasu foliowego, oraz całą plejadę pierwiastków mineralnych: magnez, wapń, miedź, sód, fluor, molibden, chlor, cynk, bor, lit, kobalt, rubid i cez.
Biorąc pod uwagę koszt 1 kg buraków płacimy niewielką cenę za całe to dobro :).
Kwas buraczany można przechowywać klika miesięcy w lodówce. Jedna szklanka surowego kwasu wypita dziennie może zdziałać cuda. Jest też znakomitym produktem do przygotowania czerwonego barszczu bez gotowania, tzn. dodajemy go do wcześniej przygotowanego wywaru/zupy i serwujemy. Z ukiszonych buraków można wycisnąć sok w sokowirówce, są też świetnym dodatkiem do sałatek, i mają znacznie więcej substancji odżywczych od buraków gotowanych i pieczonych.
Syndrom zmęczenia wiosennego, popularnie zwany przesileniem wiosennym, dopada nas kiedy musimy przestawić się na większe obroty, a nie przygotowała nas do tego zimowa dieta, uboga w witaminy i minerały, oraz krótkie dni bez słońca.
Profesor James Waternhouse z Wydziału Fizjologii Uniwersytetu w Manchesterze uważa, że powinniśmy żyć zgodnie z naszym zegarem biologicznym i w tym trudnym okresie wiosennym, w marcu i kwietniu, odpoczywać na urlopie. Tylko kto może sobie na to pozwolić? :)
Sposobów na wiosenne przesilenie jest wiele. Proponuję sięgnąć po kwas buraczany - sprawdzony i łatwo dostępny środek, do przygotowania w ciągu tygodnia. Znajdziemy w nim duże ilości witaminy C (wytworzonej jak w każdej kiszonce podczas procesu fermentacji), kwasu foliowego, oraz całą plejadę pierwiastków mineralnych: magnez, wapń, miedź, sód, fluor, molibden, chlor, cynk, bor, lit, kobalt, rubid i cez.
Biorąc pod uwagę koszt 1 kg buraków płacimy niewielką cenę za całe to dobro :).
Kwas buraczany można przechowywać klika miesięcy w lodówce. Jedna szklanka surowego kwasu wypita dziennie może zdziałać cuda. Jest też znakomitym produktem do przygotowania czerwonego barszczu bez gotowania, tzn. dodajemy go do wcześniej przygotowanego wywaru/zupy i serwujemy. Z ukiszonych buraków można wycisnąć sok w sokowirówce, są też świetnym dodatkiem do sałatek, i mają znacznie więcej substancji odżywczych od buraków gotowanych i pieczonych.